Data | 19 lutego 2016

Kategoria Jedzenie / By

Wegański Kebab…czyli Vegab!

IMG_1538

W samym centrum ukochanego przeze mnie Krakowa powstał ON. Cudowny i soczysty. I co najważniejsze dbający o dobro i spokojny sen wszystkich baranków! Vegab. Wegański Kebab. Trafić do niego nie trudno. A i na spacer po rynku można się wybrać skończywszy lunch, ponieważ to rzut beretem!

IMG_1531

Przed samym wejściem możemy znaleźć mini menu, które zaostrza nam apetyt jeszcze przed wejściem do lokalu, który wg. nas ma bardzo fajne i pozytywne logo marchwkę! Środek Vegab’a prezentuje się nie mniej ciekawie. Co prawda sam lokal nie jest za duży, ale umówmy się – który kebab jest duży? No żaden, bo wpadasz łapiesz szamkę i uciekasz. Albo siadasz, na chwilkę. Nikt nigdy nie umawia się na długie biznesowe spotkania ani rodzinne uczty do kebaba. Chociaż w sumie… w Vegabie jest na tyle smacznie, że można by! 😀

IMG_1532

Do wyboru, do koloru: vegab w bułce albo w tortilli. A dla łakomczuchów wersja MAXI z podwójnym wege – „mięsem”. Oprócz tego lasagne, hot-dog, sushi burrito.

A do picia znana wszystkim Fritz-kola lub smoothie! Jest też deserek dla tych, którzy nie wyobrażają sobie posiłku bez słodkiego zwieńczenia. Ja i mój towarzysz posiłku, postawiliśmy na Vegab w tortilli, z tym, że on poprosił duży. I tutaj moja uwaga. Jeśli jesteście na prawdę ale NA PRAWDĘ głodni, to bierzcie go bez wahania. Ja jednak uważam, że porcja standardowej wersji jest na tyle duża, że bez problemu każdy się naje! Jest to fajna opcja, bo zazwyczaj wersje MAXI są tak na prawdę zwykłego rozmiaru a standard to takie maleństwa. Tutaj natomiast miłe zaskoczenie! Nie ma ściemy! :)

IMG_1533

W oczekiwaniu na zamówienie można zatopić się w lekturze DOBRE DECYZJE Otwartych Klatek. Fajnie, bo zawsze spędzi się czas na czymś ciekawszym niż tylko scrollowanie facebook’a.

IMG_1534

Wnętrze jak wspominałam już wyżej nie jest duże, natomiast jest wystarczające. Kolejny plus daje za ciekawe urządzenie lokalu, a szczególnie za super wiszące żarówki pod sufitem oraz za strop z poziomych desek. Wygląda to fajnie, nowocześnie, zgrabnie i czysto. Obok na ścianie wiszą na drewnianych półkach doniczki z kwiatami i inne dekoracje, takie jak słoiki pełne sztućców, lawendy i zielonego-czegoś. :) Kreatywność na 5!

IMG_1535 IMG_1536 IMG_1537

Wnętrze omówione, menu też, czas na konkret. Jak widać poniżej jest to dosłownie KONKRET. Porcje przyszły do nas dwa razy większe niż myślałam. Żeby oddać rozmiar kebaba MAXI postanowiłam uwiecznić go na tle mojego towarzysza płci męskiej. Stwierdziłam, że będzie to wtedy miarodajne i w pełni odda rozmiar lunchu.

IMG_1539 IMG_1540

Samo danie było wyjątkowo smaczne. Każdy wegetarianin i weganin wie bowiem, że trudno o dobre wegańskie „mięso”. Vegab jest naszpikowany świeżymi warzywami i jak dla mnie nagroda główna nadaje się sosikowi, który jest wprost przepyszny! Nie przeszkadzało mi nawet, że pobrudziłam nim spodnie szybko zajadając swój posiłek.

Na deser i na wynos zamówiliśmy sobie smoothie, o tak, żeby mieć co siorbać po drodze na rynek (w końcu po tak słusznej porcji wypada się troszkę poruszać). Było bardzo smaczne, świeże i syte.

Całe szczęście, że Katowice są tak blisko Krakowa i w godzinkę można być już w tym pięknym wypełnionym wege-przyjaznym miejscom mieście. A do Vegab’a wrócimy na pewno!

IMG_1541