Data | 23 August 2015

Category Food / By

TAURON Nowa Muzyka ’15 #vegan

tauron_vegan_vegemoda_weganizm

Po wegańskiej uczcie na OFF’ ie, przyszedł czas na festiwal Tauron Nowa Muzyka, który również odbył się w moim rodzinnym mieście – w Katowicach. Koncert zamykający odbył się wczoraj, a Tauron po raz kolejny zachwycił muzyką, klimatem oraz kilkoma smakowitymi wegańskimi gastro-opcjami.

Z wielką radością obserwuję, iż letnie festiwale to już nie tylko piwo i samo mięso (najczęściej kiełbasa podana z musztardą i smutną kromką chleba na papierowym talerzyku) a różnorodność i szeroki wybór posiłków dla każdego. Gdziekolwiek się wybiorę, zawsze skupiam się, rzecz jasna, na opcjach wegańskich. A i takich nie zabrakło na Tauronie.

Pierwsza wegańska opcja z której skorzystałam to BO TAK WegePrzestrzeń – czyli nasz Katowicki, wegański reprezentant na festiwalu. Jak sama nazwa wskazuje, BO TAK to nie tylko restauracja, ale również miejsce spotkań i wydarzeń. Jeśli ktoś przypadkiem znajdzie się w Katowicach, to serdecznie polecam się tam udać. Wnętrze jest bardzo fajnie urządzone, obsługa super miła, a i najeść do syta się można. Na ich fanpage’ u regularnie pojawiają się informację o odbywających się w lokalu szkoleniach, wydarzeniach i spotkaniach .

vegan_vegemoda_botak_wegańska  IMAG1695  IMAG1656

Ale wracając do festiwalu, BO TAK miało bardzo fajną ofertę, zarówno na słodko (smoothie, muffiny), jak i na słono (vege burgery, hot dogi, leczo oraz wrapy). Ja skusiłam się na jagodową babeczkę, która cudownie i subtelnie podniosła mój poziom cukru we krwi, a co za tym idzie – dała mi siłę do dalszego imprezowania. A maratony festiwalowe bywają ciężkie… oj tak.

Vegemoda_tauron_wegański

Gdy wybiła godzina “kolacyjna” udałam się do znajdującego się na przeciw BO TAK food truck’ a o nazwie Czarny Falafel. Zapewne każdy (a na pewno większość) słysząc Śląsk, myśli: kopalnie. Nie ma co ukrywać, było ich dość sporo, teraz jest ich trochę mniej. Ale nadal są i jest to swego rodzaju dziedzictwo, a co za tym idzie, czarne złoto jest dość częstą inspiracją, zwłaszcza dla młodych ludzi. Na Śląsku powstaje bowiem biżuteria z węgla, czarne mydło w kształcie węgla a teraz przyszedł czas na… czarny falafel!

vegemoda_tauron_falafel

falafel_tauron_vegemoda

Powiem tak: falafel wygląda  na prawdę oryginalnie a smakuje jeszcze lepiej. Do tego sceneria festiwalu, który odbywał się na terenie starej kopani KWK Katowice i na prawdę można poczuć nieco orientalny “bliskowschodnio-śląski” klimat :) .

vegan_vegemoda_festival

Podczas drugiego dnia festiwalu, po kilku świetnych koncertach, mój żołądek zaczął się lekko, aczkolwiek stanowczo dopominać o swoje, i sprytnie, w komitywie z moimi oczami, skierował moje nogi ku stoisku Falafel Bejrut- znanego zapewne wszystkim mieszkańcom naszej pięknej stolicy.

vegemoda_bejrut_tauron_festival  vegemoda_bejrut_vegan_tauron

Jako,  że bakłażan to jedno z moich ulubionych warzyw, nie mogłam go sobie odmówić i zamówiłam mały, bakłażanowy falafel. Zupełnie obiektywnie muszę stwierdzić, iż był on pyszny! Co prawda lepiej smakował w piątek, niż w sobotę, ale i tak był bardzo dobry. Podejrzewam, że w piątek wszystko było po prostu bardzo świeże i to potęgowało smak dania (ok, porównałam własnie piątek do soboty, więc przyznaje się już “bez bicia”: jadłam dwa dni pod rząd w Bejrucie, ale nie chciałam żeby znów wyszło na to,  że się obżerałam… tak jak na OFF’ ie :) ).

vegan_vegemoda_festival_tauron

Na Tauronie można było też oczywiście znaleźć kilka opcji wegetariańsk0-wegańskich w budkach serwujących mięso, jednak o ile jest taka możliwość, to wolę testować stoiska 100% wege. Poza tym, umówmy się, mój żołądek ma duża pojemność, ale nie jest ona nieskończona.

Za tydzień finał Męskiego Grania w Żywcu, zobaczymy czy będzie tam co jeść! Stay tuned!

E.